salezsquad

Elcia

niektórych rzeczy nie idzie przetrwac... ta rzeczywistosc jest bardzo brutalna... A w niektórych przypadkach nie ma nadziei....;( bo co moze powiedziec o nadziei osoba która została upokozona przez najblizszych, ktorzy powinni jej dac miłosc zamiast bólu...

Mariusz

"ogólnie mówiąc, lajf is brutal"...
popieram Elę w 100%...
nadzieja albo matką cudów albo rozpaczy...
to zależy od tego, co dostawałeś w przeszłości...
jakie masz śniadanie, takie masz wyobrażenie o następnych posiłkach...

Elcia

Miariusz ty to mnie chyba najlepiej rozumiesz... eh... Życie to jest naprawde szybka jazda... Której ja nie znosze:/

Yennefer

cytuję Pompejusza: "Trzeba wytrzymac te chwile zgrozy, a gdy za kazdym razem upadniesz, podnos sie i idz dalej dumnie z podniesiona glowa, gardz wrednym losem." Mateusz! masz rację! To są słowa które mam w środku wyryte ale mimo to potrzebuję, żeby mi ktoś o tym ciągle przypominał. Wiem, że znacie mnie już trochę i wiecie że jestem "histerykus pesymistykus" a do tego strasznie hałaśliwa w swoim bólu tak więc wszyscy wokół wiedzą co przeżywam bo idea cieprpienia w milczeniu jest mi obca Wink

Mimo to wiem że Mateusz ujął temat bardzo trafnie. Wiem już że choćbym tłukła głową w ten mur to go nie rozwalę ale gdy tylko uniosę głowę zobaczę Drogę Własnej Legendy...

MisieK

Tak. Cierpienie w ciszy niesie za sobą o wiele większe echo... Zdolne wywarzyć wrota świdomości falą uderzeniową... Na długo.

Yennefer

Nie będę opisywać moich stanów nieładu bo je obserwujecie w szkole gdy snuję się ze łzami w oczach albo bredzą wymieniając co dwa słowa jedno imię. Jest to efektem tego, że czasem zdaje mi się, że moje wrota świadomości zardzewiały i zabarykadowały się. Brak zaufania do życia i do siebie to są ludzkie grzechy główne, również moje. Ale w końcu wrota same się otwierzają i wtedy idę sobie na spacer, tak jak dziś, i czuję się wolna...

MisieK

Tak. Niekończąca się przeplatanka wiążąca się w linę, dzięki której możemy wyjść z czeluści, albo w łańcuch trzymający nas w więzieniu.

Mariusz

Hmmm... albo taki trujący bluszcz, który oplata się dookoła nas, na początku krępuje nasze ruchy, później zaczyna nas dusić, a na koniec całkowicie oddziela od świata zewnętrznego i zabija...

MisieK

Jak zwykle bijesz optymizmem Razz

Ale czasem i tak jest jak piszesz.

Mariusz

Wiesz...
Casem...
Dla mnie zdecydowanie za często(i chyba stąd takie moje podejście do życia)...
Ale cóż ja na to poradzę? Jestem w tej kwestii bezradny...

Yennefer

ja to mam dobrze! jak mnie oplata trujący bluszcz to sam wkrótce zdycha bo potrafię być o wiele bardziej toksyczna.... Laughing

MisieK

No comments

Mariusz

Ejże, Yennefer, co to za smuty tu piszesz? TYLKO JA mam w sobie dosyć jadu, by pozbyć się takiego bluszczu, więc nie podszywaj się pode mnie Exclamation

Pompejusz

Wez juz Mariusz przestan, to juz nie jest glupie tylko nudne Exclamation

Mariusz

Mati. To było tylko sprostowanie. Korekta pomyłki. "No more, no less"